Pamietacie jak wczoraj pisalam ze zatrzymalam sie w hostelu przy plazy ? To bylo wczoraj, dzisiaj mam juz nowe lokum, w innym miejscu, nie przy plazy ale za to maja taras z widokiem na zatoke.
Wczoraj w nocy polozylam sie wczesnie spac, jednak szybko okazalo sie ze jest dosc glosno na zewnatrz wiec zapodalam sobie korki do uszu. Kiedy o 24 dalej nie spalam a muzyka dobiegala do moich uszu z taka glosnoscia ze bylo bez roznicy czy mam korki czy nie, i tak nie moglam spac. Wtedy mialam jeszcze nadzieje ze impreza skonczy sie o 2, no powiedzmy ze o 3. Gdzie tam. Trwala do 6 rano, na pelnej. Gdzies tam w miedzy czasie chyba zasnelam, o 6:30 przestawilam budzik na 8, zeby sie chociaz troche wyspac.
Jutro byc moze Kampot i Kep.